Pielęgniarki funkcjonują dziś podobnie jak żołnierze podczas wojny. Tyle, że w tym przypadku amunicją przeciwnika jest wirus – niewidzialny, śmiercionośny, zakaźny #COVID-19
Tak jak wiecie, najlepszą formą obrony w walce z COVID są środki ochrony biologicznej o czym pisałam w artykule TU LINK.
Teoria i pocedury swoją drogą, a realia pracy z tym paskudztwem swoją. Rzeczywistość walki z #COVID19 jest brutalna.
Do walki ze śmiercionośnym wirusem nie wystarczy już fizelinowa maska, czepek i rękawiczki.
W tej nierównej walce potrzebujemy profesjonalnych narzędzi do pracy.
Potrzebujemy pakietów indywidualnej ochrony biologicznej: maska z filtrem, gogle, przyłbice, albo zamiennik tzw. „maska do nurkowania” z filtrem, która osłania całą twarz, kombinezon, rękawice i środki dezynfekcyjne.
Zakaźność COVIDa jest zatrważająca.
Bądźcie mądrzy i rozsądni, bo to kuriozum jak wielkie żniwo wśród medyków zbiera COVID.
Nie zgadzajcie się byście na pierwszej linii frontu byli mięsem armatnim. Środki ochrony biologicznej to podstawa w tej wojnie.
Zasada jest prosta:
Bezpieczna pielęgniarka to bezpieczny pacjent.
Pielęgniarki w obecnych realiach pracy w walce z COVID-19 są prawdziwymi fighter’ami – wojownikami – żołnierzami na polu bitwy. Co za tym się kryje?
Obecne dane dowodzą, że poziom stresu w pracy medyka w walce z COVIDem jest na tyle wysoki, że jest możliwe, że niektórzy pośród tych, które nie uzyskają pomocy, będą w przyszłości cierpieć na zespół stresu pourazowego.
Jakie niesie to konsekwencje dla personelu medycznego?
Z tym zaburzeniem wiąże się m.in. depresja, napady lęku panicznego, niezdolność do przeżywania przyjemności, odrętwienie czy zachowania charakterystyczne dla małych dzieci (jak moczenie się, ssanie kciuka), a nawet samobójstwa.
Pracownicy medyczni cierpią z powodu gigantycznego stresu i boją się, że próbując opanować kryzys, mogą również rozprzestrzenić wirusa. Dlatego część z nich już zrezygnowała z noclegów w domu z najbliższymi. Nie chcą dodatkowo wystawiać na szalę zdrowia i życia swoich rodzin. Medycy działają pod ogromną presja w ogromie adrenaliny. Ich głowy pełne są myśli skoncentrowanych wokół COVIDa przez co cierpią również ich relacje międzyludzkie poza miejscem pracy. Sytuacja i dynamika COVID jest przerażająca.
Jak myślicie, czego najbardziej boją się pielęgniarki w dobie #koronawirusa?
Boją się:
-że pójdą do pracy i nie wrócą do domu, bo trafią na kwarantannę,
-że niska dostępność testów wykrywających koronawirusa może przyczynić się do tego, że nieświadomie zakażą swoich bliskich,
-że trafią na dyżur i nie będzie wystarczającej ilości środków ochrony biologicznej,
-że zostaną oddelegowane do DPS, gdzie przy brakach środków zmuszone zostaną do opieki nad chorymi,
-że zmuszone zostaną do odbywania kwarantanny, zamknięte w miejscu pracy,
-że zostaną zwolnione z pracy za prawdę, jeśli będą wypowiadać się publicznie o zaniedbaniach systemu,
Jako personel przy łóżku chorego, jesteśmy w większym stopniu niż pozostali narażeni na zachorowanie #COVID-19. Jeśli skala zachorowań wśród medyków będzie wzrastać czeka nas ogromny brak kadry medycznej.
Z walki z koronawirusem wyklucza medyków deficyty środków ochrony osobistej, dyżury ponad siły, opieszałość decydentów i wieloletnie zaniedbania decydentów.
Niezmiernie ważna w tym trudnym czasie jest pomoc psychologiczna dla pielęgniarek, które na co dzień pracują na pierwszej linii frontu. Obciążenie jest ogromne, zarówno to psychiczne jak i fizyczne. Odpowiadając na potrzeby środowiska Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe organizuje zupełnie bezpłatne spotkania i webinary z psychologami. Za zainteresowanych zostawiam LINK do szczegółów, oraz LINK do grupy wsparcia.