Pewnie Wasze prośby odnośnie wolnych dni na święta powędrowały już do koncertu życzeń oddziałowej i z niecierpliwością czekacie na grafik.
Część z nas, jak z resztą co roku święta spędzi na dziennym lub nocnym dyżurze ze swoimi podopiecznymi zamiast w zapleczu ciepła domowego ogniska. I niby nic nie powinno dziwić, bo taka profesja, i takie uroki tej roboty…
Mnie jednak urzekła jedna z opowieści pisanych przez życie. Życie pielęgniarki Iwony, która w wiadomości do mnie opowiada o swoich perypetiach, dramacie kolejnych Świąt poza domem i trudnych decyzjach, którym przyszło stawić Jej czoła.
Gotowi?
Jestem Iwona – pielęgniarka OIT, od 5 lat ciągnę etat i równocześnie tyram na zleceniu, by związać koniec z końcem. Wszystko idzie do góry: czynsz, opłaty, codzienne wydatki, utrzymanie siebie i dzieci. Jestem pielęgniarką, samotną matką dwójki dynamicznych dzieci (7 i 13 lat). Jak każdy rodzic staram się zapewnić im co najlepsze, spełniam te podstawowe potrzeby, ale chcę by stać mnie było też na marzenia. Dlatego by móc kupić prezenty na Święta już w październiku dałam swoje dyspozycje na zleceniu na okres świąt.
Jak będzie wyglądać to w rzeczywistości?
Zejdę z etatowego dyżuru i biegiem na zlecenie. I tak miną, a raczej przepadną mi kolejne święta, wspólny czas z rodziną, pierwsza gwiazdka, kolędowanie, rozpakowywanie prezentów…
I ktoś powie: masz to, na co sama się zdecydowałaś. Takie są konsekwencje wyborów…
Co roku mamy ustalenia, że dzieci piszą list do Mikołaja na Święta (starszak pisze konkretnie, a maluch ma frajdę i najpierw wymienia osiągnięcia by zaakcentować, że zasłużył na prezenty).
W tym roku listy od dzieci wywróciły całe moje plany zarobkowe, a łzy płynęły po policzkach.
Moje dzieci nie chcą w tym roku żadnych prezentów. Chcą te Święta spędzić wreszcie z mamą, chcą ubierać razem choinkę, wieszać lampki i kolorowe bombki, piec pierniczki, wyczekiwać pierwszej gwiazdki, podzielić się opłatkiem, śpiewać RAZEM kolędy. Chcą w te święta mieć mamę tylko dla siebie. Mają dość podrzucania ich do dziadków. Bo mimo, że co roku prezenty są cool to i tak jest im przykro.
Mają przecież tylko mnie, a ja zawodzę po całej linii. Tęsknią za mną, bo w rzeczywistości nasze życie wygląda tak, że jak wracam czy wychodzę do pracy śpią, a później ogarniają ich dziadkowie. Nie wiem jak poradziłabym sobie bez nich…
Moje dzieci proszą w liście, żeby Mikołaj uzdrowił chorych, żebym miała wreszcie wolne Święta. Gdyby tylko wiedziały, że to moja wina, wina moich decyzji, mojej pogoni za pieniądzem chyba nigdy by mi tego nie wybaczyły…
Teraz nie mam argumentu, wytłumaczenia, dlaczego muszę pracować. Nie muszę biegać po galeriach na ostatnią chwilę, czy odbierać prezentów z paczkomatu.
Moje dzieci chcą tylko, i aż mieć mnie w domu. Nie chcą zabawek, płyt ulubionych wokalistów, nowego smartfona czy tabletu.
I wiesz Pielęgniarką Być, co mnie przeraża?
Przeraża mnie fakt, że na te Święta zawiodę swoje dzieci- mój największy sukces i radość życia!
Dziś staję przed wyborem, biorę swoje dotychczasowe życie pod kreskę. Wartościuje, określam priorytety. I choć zachowanie pewnego standardu życia jest konieczne, szukam rozwiązania co zrobić, żeby moje życie było bogatsze, nie tylko materialnie ale i emocjonalnie. Jak znaleźć więcej czasu, a godnie zarabiać?
Jedno przychodzi mi do głowy, ale to mega ryzyko. Boję się…
Jeden etat, dobre zarobki i warunki pracy. A później tylko czas dla rodziny, przyjemności, zainteresowania. O tym marzę z całego serca. Przez te 5 lat ciężkiej harówki zatraciłam całą siebie. Każdego roku gasnę w oczach podążając ślepo za każdą złotówką. Jestem wściekła na nieudolny system, na decydentów, pracodawców którzy zafundowali mi taką przyszłość. Jestem wściekła na siebie, że brakuje mi odwagi, samozaparcia, szacunku do siebie i swojego czasu. Jestem zażenowana, że przez tak wiele lat daję się wykorzystywać. Słowo dziękuję czy uśmiech ze strony pacjentów nie zagwarantują mi przecież warunków do życia. Nie chcę dłużej być niewolnikiem pracy. Chcę znów być radosna i szczęśliwa. Chcę w tym roku spełnić marzenia nie tylko moich dzieci, ale i swoje.
Jaki mam plan?
Mam tylko jedno wyjście. Pielęgniarki są na rynku deficytowe. Mam tego świadomość. Ogranicza mnie chyba lęk przed zmianą, nowy zespół, adaptacja start z pozycji 0. Przecież mogę spróbować zmienić pracę, szukać lepszych pieniędzy za ten sam czas pracy. Więcej zarabiać to nie znaczy tylko więcej pracować. Już nie! Muszę zrobić to dla siebie i swojej rodziny! Dość straciłam życia harując. Jestem pracowita, nie boję się pracy. Mam lata doświadczenia i wykształcenie. Wiele kursów potwierdzających moje kwalifikacje. Stać mnie na lepszą pracę.
Podjęłam decyzję.
Rezygnuję ze świątecznych dodatkowych dyżurów. Z nowym rokiem idę nowym krokiem szukam lepszej pracy.
Zaskoczę najbliższych w te Święta, siądę razem z nimi do świątecznego stołu gdzie czeka nakrycie dla niespodziewanego gościa.
Chcę by moją historię usłyszało wiele koleżanek i kolegów pielęgniarek.
Chcę by w tym wirze pracy znaleźli chwilę na refleksję i przeanalizowanie swojego dotychczasowego życia. Mamy je tylko jedno. Od nas samych zależy jak je przeżyjemy. Nigdy nie jest za późno na zmiany, na trzeźwe myślenie.
Może gdy większość z nas pielęgniarek zrozumie, że bez nas kulawy system upadnie i postawi tak jak ja wszystko na jedną kartę= jeden etat, to wszyscy będziemy mieć szansę na lepsze życie, godne płace, za tak ciężką i odpowiedzialną pracę.
Ta historia poruszyła moje serce. Spędziłyśmy wiele godzin na dyskusji i analizowaniu wszystkich za i przeciw #jednego etatu. Obydwie teraz rozpiera nas duma i wielka radość.
I powiem szczerze wiele razy środowisko pielęgniarek potrafi głównie narzekać na sytuację, w której się znajduje bez inicjatywy i chęci zmiany. Ale zawsze znajdzie się kilka wyjątków, które początkują zmiany.
Mam nadzieję, że to będzie dla wielu bodziec, taki zapłon do działania, by wreszcie zawalczyć o swoje. Bo na sukces długo się czeka jeśli nie podejmuje się realnych działań i ryzyka.
Życzę wszystkim nam w imieniu swoim i Iwony by w naszych świątecznych grafikach znalazł się czas, który spędzimy w gronie najbliższych.
Pielęgniarką Być