Kiedyś to chciałam wiedzieć wszystko, a teraz… Czuję się zmęczona, niedowartościowana, zaniedbana, znużona, wręcz wypalona…
To słowa jednej z moich koleżanek. I choć obserwując jej pracę przy stole operacyjnym przez chwilę bym nie pomyślała, że ma tak niską samoocenę… I choć nie raz obserwowałam u niej nagatywne podejście do wielu kwestii, niezadowolenie z realiów pracy to nigdy nie spodziewałabym się, że w kwiecie wieku zmaga się z wypaleniem zawodowym.

To wielka kultura osobista zachowywać się perfekcyjnie przy stole operacyjnym, a ogromny problem toczyć w głowie walkę o dalszy sens wykonywania zawodu. Zawodu, który przez wiele lat jest upokorzany, źle opłacany, systemowo zaniedbywany, ostatni po nagrody, a pierwszy do brudnej roboty i wykorzystania poprzez delegowanie ogromu zadań.

Dlaczego dzielę się z Wami tą historią?

Ponieważ myślę, że każdy z nas zna taką osobę, lub właśnie sam osobiście jest na etapie wypalenie zawodowego. Problem burn out jest na skalę globalną i nie wolno nam zamiatać go pod dywan! Trzeba szukać relanej pomocy, zrozumienia i wparcia psychicznego.

Do cholery, przecież jesteśmy najliczniejszym elektoratem!

Wypalenie to nasza słabość, problemy dnia codziennego, kumulacja zdarzeń i przykrych doświadczeń zawodowych. Nie mniej jednak to problem, który można ugasić w zarodku.

A tak zostawieni samym sobie, będziemy obserwować coraz więcej przypadków tatalnego wypalenia!

Nieustanne troszczenie się o innych często skutkuje płaceniem wysokiej ceny, jaką jest własne zdrowie psychiczne i fizyczne.
Przewlekłe zmęczenie obowiązkami zawodowymi, długotrwałe i nasilone poczucie znużenia, zobojetnienie czy negatywne myślenie. Choć w pracy zawodowej pielęgniarki nie brakuje adrenaliny i ciągłych zmian, to jesteśmy narażeni na tzw. burn out.

Z jednej strony codziennie ratujemy ludzkie życie, co daje satysfakcję, ale ciągle też pracujemy pod presją czasu, w stresie, ponad swoje siły.

W cieniu ogromu potrzeb pacjentów i nadmiaru zleceń nikną nasze społeczne potrzeby, są wręcz niezauważalne.

Ponadto, wiele do życzenia mają nasze zarobki. Ich poziom śmiało można określić jako niewystarczające i niesatysfakcjonujące, biorąc pod uwagę wymagania zawodu i wysiłek wkładany w ich wykonanie. Te wszystkie elementy predysponują nas do zwiekszonego narażenia na wypalenie zawodowe.

Rozwiązania?

Czy tak trudno, by w każdym zakładzie pracy był:

  • psycholog do naszej dyspozycji?
  • sale, w których można złapać oddech, odprężyć się?
  • worki bokserskie by móc rozładować napięcie?

Czy nasza praca jest tak bez znaczenia, czy tylko generujemy koszta?

Może warto zastanowić się i przyjąć na klatę fakt, że to ludzie są najważniejszym ogniwem organizacji! Wypoczęty i zadowolony pracownik, pełen satysfakcji i pozytywnej energii to sam zysk! Zaznaczę też, że tylko wtedy wypełnia on z radością zlecone zadania, jest zmotywowany, przez co jest mniejsze ryzyko popełnienia błędu. W końcu naszych rękach jest życie i zdrowie!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *