15 lutego przypada Europejski Dzień Pielęgniarki Operacyjnej. W tym dniu świętują „dziewczyny i chłopaki w maskach”.

Większość pielęgniarek operacyjnych potocznie nazywanych instrumentariuszkami na bloku operacyjnym czują się jak ryba w wodzie. Nie wyobrażają sobie siebie w innym miejscu i w innej specyfice pracy. Sala operacyjna to ich królestwo.

Za drzwiami wejściowymi do śluzy bloku operacyjnego porzucają swój charakterystyczny wizerunek. Na bloku bowiem wszyscy obowiązkowo przebierają się w jednorazowe ubrania operacyjne, ubierają czepki i maski. Zanim przejdą korytarzem dokładnie myją ręce, a następnie dezynfekują odpowiednim środkiem. Tak, już na wejściu mają kontakt z silnymi środkami, które podrażniają ich skórę.

Dalej kierują się do pokoju socjalnego, by zostawić swoje jedzenie na dyżur. Rano w dyżurce cały zespół przyjmuje raport z nocnego dyżuru, następnie na „ścianie płaczu” każdy analizuje plan pracy na poszczególnych salach operacyjnych i szuka siebie, czyli miejsca do którego został przydzielony przez koordynatora.

Teraz nie czas na kawę, herbatkę czy ciasteczko. Teraz czas wchodzić do magazynu narzędzi z planem operacyjnym w ręku i szykować zestawy narzędzi, obłożenia, fartuchy, materiały gazowe i sprzęt pomocniczy do pierwszych zabiegów. Tak – na sali operacyjnej może być tylko sprzęt do danego zabiegu, żadnych zapasów, tylko to co konieczne i najpotrzebniejsze. A wszystko to dla zachowania jak najlepszej aspektyki, antyseptyki i zapewnieniu sterylności.

Pielęgniarki operacyjne pracują na każdej sali w parach.

„Czysta” i „brudna”, instrumentująca i pomagająca.  Taka praca w duecie a nawet w tandemie.

Pozostali członkowie zespołu operacyjnego to: chirurdzy poszczególnych specjalności (na blokach wieloprofilowych), lekarze anestezjolodzy i pielęgniarki anestezjologiczne. To taki „dream team’ każdej sali operacyjnej, który dba o pacjenta. Każdy zna swój zakres pracy- swoją działkę, ale jeśli dzieje się coś na cito każda para rąk do pomocy się liczy. Praca na bloku operacyjnym to praca zespołowa, tu każdy się liczy, każdego umiejętności i wiedza są na wagę złota.

Pielęgniarka operacyjna tzw. „czysta” szykuje się do zabiegu w momencie gdy pacjent jest na sali operacyjnej w rękach anestezjologicznych. Na myjni przy sali operacyjnej, myje dokładnie ręce, aż po same łokcie, wodą z mydłem, to tzw. mycie chirurgiczne rąk (3-5 min.)Następnie osusza ręce jałowym jednorazowym ręcznikiem i na suchą skórę nanosi środek dezynfekcyjny wg. schematu.

Drzwi oddzielające myjkę od sali operacyjnej otwierają się, i pewnym krokiem wchodzi dziewczyna/chłopak w czepku i masce. Podniesionie lekko ręce do góry, z dala od ubrania jednorazowego. W ten sposób zachowuje ostrożność przed zbrudzeniem i wyraża swoje przygotowanie do dalszych czynności.

Na stoliku ‘mayo’ czeka otwarty z pierwszych warstw zestaw narzędzi podstawowych, a na stole obok sterylne obłożenie. To wszystko przygotowała w czasie mycia „czystej” pielęgniarki, jej koleżanka lub kolega tzw. „brudna’.

Pielęgniarka pomagająca podaje „czystej” koleżance fartuch i pomaga się ubrać. Teraz czas na rękawiczki i rozpakowywanie w sterylnych warunkach narzędzi i pozostałych rzeczy do zabiegu.

Pielęgniarka operacyjna przed rozpoczęciem zabiegu liczy wszystko co ma na stole.

To taka mantra, bo wszystko musi się zgadzać, narzędzia, gaziki, serwety, setony, nici. Wszystko musi się zgadzać, być tak samo przed, w trakcie jak i po zakończonym zabiegu.

Pielęgniarka „brudna” wypełnia dokumentację medyczną, protokół operacyjny, wszystko skrupulatnie notując. Podaje pozostałe akcesoria do zabiegu, podłącza sprzęt. Jest do dyspozycji swojej „czystej” koleżanki. Czeka zawsze w gotowości do działania, bacznie obserwuje co się dzieje wkoło.

W tym czasie przy pacjencie cały czas pracuje zespół anestezjologiczny. Od nich zespół operacyjny dostaje informację, kiedy może zacząć przygotowywać pole operacyjne.

Kolejno zaczyna się mycie pola operacyjnego (wykonuje to chirurg),. Nastepnie ubieranie w sterylne fartuchy  i rękawiczki operatorów. W tym czasie pole operacyjne dokładnie wyschnie, czyli środek dezynfekcyjny spełni swoją rolę.

Przystępujemy do obłożenia pola operowanego sterylnym zestawem prześcieradeł i serwet jednorazowych. I zaczyna się ta adrenalina, spokój przeplata się ze zdenerwowaniem, nieraz emocje sięgają zenitu.

I tak zaczyna się praca w świetle lamp operacyjnych, dźwięku aparatury medycznej, brzęczenia ssaka i oparów z koagulowanych i ciętych tkanek. Praca pod presją czasu, w stresie. Tak, bo każda operacja niesie ze sobą pewne ryzyko, tą niepewność.

Pielęgniarka operacyjna podczas zabiegu musi zachować ogromną siłę spokoju. Pełne skupienie, precyzyjne ruchy. Instrumentariuszki z wieloletnim stażem pracy, ma wrażenie, że czytają w myślach operatorowi, bo często się zdarza, że wyprzedzają jego słowa, i wtedy ta instrumentacja jest mega płynna i cicha. Operacyjna śledzi każdy ruch, obserwuje pole operacyjne i dostosowuje tempo pracy do operacji. Zna upodobania każdego z operatorów, specyficzne nazwy narzędzi, przebieg operacji i anatomię. Poczas instrumentacji musi zachowac szczególną ostrożność, bowiem narażona jest na zakłucia, i kontakt z materiałem biologicznym. W tym celu często używane są np. jałowe igielniki, maty magnesowe czy okulary ochronne. Czujność i precyzyjne ruchy przede wszystkim.

Pielęgniarka operacyjna to siła charakteru, wewnętrzy spokój, taki trochę „mistrz ceremonii”, prawa ręka chirurga, a nawet jej przedłużenie.

„Czysta” w tracie instrumentacji na bieżąco liczy narzędzia i materiał, podaje ilość materiału w ranie swojej towarzyszce na sali. Ma oczy dookoła głowy, by nic nie umknęło jej uwadze. W stresujących sytauacjach, bardzo uspokaja ta świadomość, że koleżanka 'brudna” tzw. również śledzi zabieg, podaje dodatkowe rzeczy, przyjmuje i liczy oddany materiał. To bardzo ważne wsparcie psychiczne.

Te wszystkie czynności to ogromna praca zespołowa oparta na zaufaniu, życzliwości i zrozumieniu.

Zabieg dobiega końca. I znów liczymy, liczymy… Jeśli wszystko się zgadza, to pielęgniarka operacyjna po konsultacjach z pielęgniarką „brudną” daje komunikat, „jest zgodność materiału i narzędzi”. Teraz można dopiero zamykać powłoki. Ostatnie szwy i opatrunek, oznaczenie materiału o ile został pobrany do badania, odłączanie sprzętu. Gasną lampy, milknie szum sali operacyjnej.

I tu nie kończy się praca „dziewczyn/ chłopaków w maskach”.

Teraz trzeba załadować narzędzia na siatki, oddać do centralnej myjki lub wywieźć na myjkę blokową, gdzie najpierw narzędzia się moczą w specjalnych detergentach, następnie myją i susza. A to wszystko często odbywa się za pomocą rąk operacyjnych, bo w wielu miejscach wciąż nie ma personelu pomocniczego, albo sprzętu wspomagającego pracę. Narzędzia umyte, osuszone, zakonserwowane, są gotowe do pakowania w zestawy: papier, włókninę lub specjalne rękawy. Tak przygotowany sprzęt, opakowany zgodnie z zaleceniem producenta jest kodowany i przygotowywany do sterylizacji.

Prawda jest taka, że czas ucieka przez palce. Przy obecnych brakach kadrowych nie wiadomo w co najpierw włożyć ręce. Zabieg się skończył, trzeba biec na myjkę, z myjki pędzisz pomóc przełożyć pacjenta i przetransportować na salę wybudzeń i już musisz szykować się do kolejnego zabiegu. O spokojnym odpoczynku, ciepłej kawie można tylko pomarzyć. Sukcesem jest spokojne wyjście do toalety.

Nocne dyżury w odróżnieniu od dziennych są pełne niepewności.

Nigdy nie wiadomo z góry jaki pacjent do jakiego zabiegu się trafi. Trzeba być przygotowanym na wszystko. To nocne czuwanie, przeplatane sprawdzaniem magazynów i sprzętów, uzupełnianiem materiałów, to ogromne obciążenie fizyczne. Praca zmianowa, w szkodliwych warunkach jakim jest właśnie blok operacyjny niesie za sobą konsekwencje zdrowotne.

Dla pacjentów pielęgniarki operacyjne zostają w pamięci jako „dziewczyny/chłopaki” w maskach.

Tylko swoim mają szansę za zidentyfikowanie kto jest kim. Najczęściej rozpoznajemy swoich współpracowników po oczach, barwie głosu i sylwetce ciała.

To tylko namiastka pracy w warunkach bloku operacyjnego. Za tymi drzwiami codziennie coś zaskakuje. Każdy pacjent jest inny, nie wolno wpaśc w rytynę działań. Trzeba zachować światły umysł, cały czas dokształcać się i poszerzać swoje horyzonty.

Dziękuję, że wytrwaliście do końca.

Mam dla Was kilka slajdów podsumowania. Taka galeria zdjęć z pracy operacyjnych.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *